"Namaluj mi słońce" Gabrieli Gargaś pod wydawnictwem Filia.
"Sabina ma nietypowe zajęcie. Spotyka się z samotnymi ludźmi, których
nikt nie chce wysłuchać, a oni opowiadają jej o swoich kłopotach i
rozterkach. Jednak sama również nie ma łatwego życia… Jest samotna, i
choć z pozoru akceptuje swoje życie, w głębi duszy boi się przyznać, że
jest nieszczęśliwa tłumiąc wszystkie uczucia.
Pewnego dnia w
parku poznaje dziewczynkę, Marysię. Przypadkowe spotkanie odmieni jej
życie, a dziewczynka stopniowo zajmuje trwałe miejsce w jej sercu. Nie
jest to jednak łatwe, uczucie dziewczynki początkowo irytuje Sabinę.
Kiedy pojawia się ojciec Marysi, Maks, przystojny mężczyzna, obarczony
niełatwą przeszłością, sprawy przybierają nieoczekiwany obrót…"
Od razu zacznę od tego, że "Namaluj mi słońce" to wznowienie książki z 2014 roku. Sabina ma nietypową pracę, aż sama nie wiem zbytnio jak określić to co ona robi. Na pewno pomaga osobom samotnym, choć jej samej doskwiera samotność i brak dzieci w domu. Pewnego dnia poznaje w parku dziewczynkę Marysia. Z czasem dziewczyny się zaprzyjaźniają, a później Sabina poznaje ojca dziewczynki. Czy zakochają się w sobie? Co się stało z mamą dziewczynki? Czy to będzie happy end? Na te i wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie czytając tą książkę.
Autorka wprowadza idealną atmosferę, tak, że chce się odłożyć książkę dopiero wtedy gdy ją skończymy. Książka należy do tych lekkich, przyjemnych i napisanych łatwym językiem. Polecam na jesienne wieczory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz