"Colorado Kid" Stephena Kinga wydawnictwa Prószyński i S-ka nie jest nowością na rynku, natomiast jest książką wznowioną po 18stu latach. Dlatego możecie mieć wrażenie, że już kiedyś spotkaliście się z tą pozycją :)
Na plaży wyspy Moose-Lookit zostały znalezione zwłoki mężczyzny. Lokalni dziennikarze mają przeczucie, że za tym śledztwem kryję się coś więcej... niż policji się wydaje. Dwóch dziennikarzyi młoda praktykantka stawiają czoło tej sprawie by poznać wszelkie tajemnice...Próbują dowiedzieć się więcej o Colorodo Kid, a gdy się zagłębiają w tą sprawę i zdobywają nowe informacje co raz mniej jednak rozumieją...
Mistrz grozy, Stephan King jak zwykle wprowadza czytelnika w mroczny klimat pełen napięcia i tajemnic. Książka jest wyjątkowo krótka jak na Kinga, bo ma jedynie 150 stron. Także jest to książką na jeden wieczór :) Czegoś mi w niej brakowało... King przyzwyczaił mnie po pierwsze do dłuższy swoich książek, gdzie jest więcej emocji i uknutych intryg. A po drugie do nagłych zwrotów akcji, których również tu nie znalazłam. Mimo wszystko miło spędziłam czas z autorem zagłębiając się w tą lekturę, mianowicie nadrobiłam zaległości z przeszłości :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz