"Do końca moich dni" Anny Rybakiewicz wydawnictwa Filia to piękna, wzruszająca historia, która chwyta ze serce. Muszę Wam się przyznać, że przy końcówce poruczałam się jak małe dziecko :)
Główną bohaterką jest Apolonia, zwana również Polą. Poznajemy historię Apolonii w czasie teraźniejszym jak piszę książkę o swojej historii oraz z czasów wojny (to właśnie ten czas opisuje w książce). Zimą 1940 roku została wsadzona do pociągu towarowego wraz rodziną i wywieziona 5 tys km od domu do Syberii. Zima sięga nawet minus 40 stopni, a ona wraz ojcem i innymi ludźmi przemierzają codziennie po kilka kilometrów i cały dzień pracują na dworze. Przetrwanie w warunkach na mrozie, praktycznie o głodzie i nocowanie w ziemiankach to niemal walka o życie każdego dnia. Apolonii serce rozrywa się również między dwóch mężczyzn... Czy z którymś z nich będzie szczęśliwa?
Nie wspomniałam Wam specjalnie o losach niektórych osób, aby nie zdradzać za dużo. Książkę czyta się praktycznie jednym tchem. A fabuła chwyta za serce. Cudowna historia, opowiadająca o relacjach ludzkich, o sile przetrwania i o tym, że nie można się zamykać na ludzi. Apolonie właśnie ta otwartość na ludzi uratowała przed wyrzutami sumienia, które miała. A właściwie, które wpoiła jej matka.
Nigdy nie przepadałam za akcją rozgrywającą się w dwóch czasach. Jednak tutaj autorka tak cudownie to opisała, że byłam zachwycona takim pomysłem. Ciekawa jestem również co z Pauliną, czy na dobre się pokłóciły ?:)
Polecam z całego serca. Ja na pewno sięgnę po poprzednie książki autorki, bo tą jestem zachwycona :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz